- To, co jest najbardziej pasjonujące w archiwum, to dobór słów: jakie słowa się pojawiają w wywiadzie, jaki jest rytm tych słów, które się powtarzają - z Anną Smolar i Weroniką Szczawińską rozmawia Paweł Soszyński w Dwutygodniku.
PAWEŁ SOSZYŃSKI: Jaka jest różnica między pracą w archiwum historyczki, reporterki a reżyserki teatralnej? ANNA SMOLAR: Mamy ten luksus, że w przestrzeni sztuki wolność i fantazja są wartościami nadrzędnymi wobec prawdy czy faktów. Nie obowiązuje nas obiektywizm jako podstawowe narzędzie budowania narracji. Możemy negocjować z faktami dlatego, że budowanie fantazji jest naszym obowiązkiem, w moim odczuciu jest warunkiem przeniesienia opowieści w obszary bardziej uniwersalne, aby uruchamiać identyfikację u widza, nawet wobec tematu, który mógłby wydawać mu się zupełnie obcy. Pakt zawierany z widzem w teatrze uwzględnia to, że archiwa są pewną podstawą, która może służyć w różny sposób, zależnie od metody twórców. Precyzja faktograficzna nie jest warunkiem tworzenia spektaklu w oparciu o archiwa. Teatr, który bazuje na dokumentalnym materiale, z natury rzeczy emancypuje się wobec prawdy w nim zawartej: dokument jest ważnym i żywym punkte