Najważniejszy spektakl teatralny tej jesieni nie opowiada tylko o katach i ofiarach. "Nasza klasa" to bolesne zderzenie minionego czasu z obecną rzeczywistością europejską - pisze Mode Steinkjer po premierze "Naszej klasy" w reż. Oskarasa Koršunovasa w Teatrze Narodowym w Oslo.
Najważniejszy spektakl teatralny tej jesieni nie opowiada tylko o katach i ofiarach. "Nasza klasa" to bolesne zderzenie minionego czasu z obecną rzeczywistością europejską. W "Naszej klasie" Oskar Koršunovas dopuszcza do głosu przemilczenie. Osiąga to poprzez takie zobrazowanie gwałtu i masowej zagłady, które w centrum uwagi stawia jednostki - sprawców, ofiary i niemych świadków. "Nasza klasa" przybrała formę bezwzględnej i bolesnej opowieści, jednak w tym przerażającym przekroju ludobójstwa z niedalekiej przeszłości znalazło się też miejsce na odrobinę empatii i ludzkiego ciepła. Na scenie głównej Teatru Narodowego olśniewająca obsada przeszła sama siebie, żeby - na dobre i na złe - dotrzeć do najmroczniejszych zakamarków umysłów i serc, i przywołać tym samym realizm i niepewność: jak sami byśmy się zachowali w podobnej sytuacji? Zagłada Żydów podczas drugiej wojny światowej, mająca miejsce zarówno tak Polsce, jak i w pozostałej cz