Spektakl "Rogacza wspaniałego" poprzedziło filologiczne słowo wstępne. Niedobre, źle wygłoszone. Te wstępy, które przed Teatrem Poniedziałkowym stały się zwyczajem, zagubiły w swym zasiedzeniu właściwy sens. Kiedyś robił to dobrze Stefan Treugutt (docent Treugutt, jak podkreślali każdorazowo spikerzy, choć tytuł naukowy należałoby rezerwować dla innej zgoła działalności). Robił dobrze, gdyż jest tak zwaną personality, indywidualnością telewizyjną. Ostatnio wprowadzenie do spektaklu wygłaszają najróżniejsi krytycy, uczeni w piśmie filolodzy. Wypowiedzi te, które w głównej mierze zwalniają nas od obowiązku zajrzenia do encyklopedii i wyczytania tam biografii twórczej autora, stają się coraz bardziej bezbarwne, niepotrzebne. Nie spełniają funkcji podstawowej, która mogłaby usprawiedliwiać ich kontynuację: nie wprowadzają w nastrój spektaklu, nie budują w widzu wewnętrznej predyspozycji do odbioru sztuki. Tak więc dowiedziawszy si
Tytuł oryginalny
Wątpliwości wokół Crommelyncka
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 50