"Szklana Góra" w Teatrze Lalki i Aktora. Doskonała rozrywka dla całej rodziny. Slogan, ale prawdziwy. Tak dobrze w teatrze nie bawiłem się już dawno.
Myśl, która przyszła mi do głowy, zaraz po opuszczeniu teatru przy ulicy Buczka, to nowa jakość. Realizatorom - z reżyserką Mariolą Ordak-Kaczorowską i scenografem Janem Polivką na czele - udało się stworzyć przedstawienie przełamujące stereotypy. W skrócie to klasyczna baśń, którą ogląda się jednak jak pierwszą część "Shreka". Porównanie może karkołomne, ale chodzi o ten klimat. Lekko, pomysłowo i z bardzo dużą dawką poczucia humoru. Udział w tym ma, po pierwsze odmłodzony w ostatnich latach zespół aktorski, który gra z pasją i zaangażowaniem. Po drugie scenografia i kostiumy, które daleko odbiegają od tego co zwykle widzimy w "lalkach". Scena z lustereczkiem na długo pozostaje w pamięci, a i metalowe lalki robią spore wrażenie. Po trzecie oprawa muzyczna, na którą wreszcie nie składają sie nie tylko klasyczne, teatralne śpiewanki. To wszystko sprawną ręką połączyła reżyserka. Gratulujemy.