"Oni" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Piotr Zaremba w Polska Times.
Zacznę od końca. Byłem nieco zdziwiony letnim odebraniem "Onych" Stanisława Ignacego Witkiewicza na małej scenie warszawskiego Teatru Polskiego. Czy inteligencka, stołeczna publika czekała na jakieś bardziej wyraźne odniesienia do współczesności? Czy może rację ma Jan Englert, jeden z największych współczesnych propagatorów Witkacego, że ten autor jest wciąż za trudny i takim już pozostanie. Możliwe, że jedno i drugie. Mnie się spektakl Piotra Ratajczaka podobał. Był w sam raz. Dramaty Witkacego bywają swoistą zbitką. Z jego teorii "czystej formy" pozostają pełne pustosłowia, nadelokwentne, ale czasem bardzo śmieszne monologi. Oraz brak psychologicznego prawdopodobieństwa w zachowaniach postaci. Ale przecież myśl w tych tekstach jest, unosi się nad tymi recytacjami, zwykle tyleż gorzka co złowroga. Nawet jeśli on okazuje się on po latach prorokiem niepełnym, nie zawsze trafiającym, to przecież jakoś oddaje mechanizmy rządzące świat