Tak właśnie powinno być. Co pewien czas teatr, do którego się chadza regularnie (i z obowiązku, i z przyjemnością, i także ze względu na brak wyboru), powinien pokazywać człowieka niejako w sytuacji ostatecznej, owładniętego namiętnością, zmagającego się z codziennym ludzkim niewoleniem. Obcowanie z takim światem przedstawionym pozwala nabrać dystansu do własnych zmagań egzystencjalnych. A jednocześnie ubogaca. Dwa tygodnie temu Lubuski Teatr im. Leona Kruczkowskiego w Zielonej Górze dał nową premierę: "YERMĘ" Federica Garcii Lorki w reżyserii i scenografii Krzysztofa {#os#520}Kelma{/#} z Magdaleną {#os#310}Kutą{/#} w roli tytułowej. Spektakl ten jest kolejnym dziełem tzw. młodych, którzy tu do nas przywędrowali z PWST w Warszawie. To cieszy, że mają w Zielonej Górze tak dużo pracy, że wchodzą w życie teatralne z takim impetem i tak znacząco. A martwi, że zapewne już niedługo przyjdzie czas, kiedy spakują walizki i powędr
Tytuł oryginalny
Warto obejrzeć, trudniej - zachwycić się
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Lubuska nr 46