EN

11.10.2006 Wersja do druku

Warto dla finału

"Zbrodnia i kara" w reż. Barbary Sass w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Przed premierą Barbara Sass zapowiadała, że interesuje ją sprawa kary, a nie zbrodni. I pod tym kątem dokonała wyboru wątków (choć niektóre można by pominąć, jak ten z Marmieładowem w nieprzekonywającym wykonaniu Jerzego Kamasa). Chodzi tu nie o karę wymierzoną przez sąd na podstawie kodeksu karnego, ale o karę w postaci wyrzutów sumienia, które dręczą bohatera z powodu ciężkiego grzechu. Bo, przypomnijmy, wybitnie inteligentny, pochodzący z dobrej rodziny student, Rodion Raskolnikow zabija siekierą starą lichwiarkę i - zupełnie niezamierzenie - jej siostrę Lizawietę, która niespodzianie pojawiła się w miejscu zbrodni. Nie jest to zabójstwo na tle rabunkowym, lecz eksperyment, praktyczny sprawdzian wyznawanej przez Raskolnikowa idei filozoficznej, według której ludzie dzielą się na zwykłych i niezwykłych. I tu jest właśnie sedno sprawy. Niezwykli to tacy, jak na przykład Napoleon. Według Raskolnikowa, to oni posuwają świat do przodu i on

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Warto dla finału

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 238

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

11.10.2006

Realizacje repertuarowe