Pokój zamieszkiwany przez małżeństwo zbliża się do nas, gdy akcja rozgrywa się w świecie bohaterów, oddala podczas intermediów, w trakcie zmiany dekoracji. Perwersja oglądana z perspektywy widza jest jeszcze bardziej perwersyjna - o "Blasku życia" w reż. Mariusza Grzegorzka z Teatru im. Jaracza w Łodzi prezentowanym podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Z prochu powstałeś Seks, przemoc, patologia, agresja, śmierć. Mało zachęcająca wyliczanka. Ale nieprzypadkowa. Tak samo, jak nieprzypadkowo spotykają się Lisa i Clint. On wybiera ją na partnerkę. Ona jak ćma krąży wokół niego. Razem coraz mocniej zanurzają się w mrocznym świecie zbrodni. Każde z wymienionych na początku słów określa część ich codziennego życia. Czuję się trochę nieswojo. Clint (Ireneusz Czop) z wprawą znawcy wywabia swoją siedemnastoletnią Lisę (Małgorzata Buczkowska-Szlenkier) z domu, w którym ta wsłuchuje się, jak za przepierzeniem mamusia prostytucją zarabia na chleb. Podglądam, co się dzieje u Lisy w domu, tak jak później przyglądam się jej losom niemal do końca. Jej końca. Reżyser Mariusz Grzegorzek urządził widzom Big Brothera. Oglądamy jak ta dwójka kochanków, a niebawem małżonków, wyrusza w trasę po stanie Alabama, w poszukiwaniu dziewczyn dla Clinta. Sama Lisa mu nie wystarcza. Między jedną a drug