To, wydawałoby się, oklepana historia, która została tak zrealizowana, że wszyscy zdają się pytać: "Jak to wszystko może do siebie pasować?" A jednak pasuje - o spektaklu "Odprawa posłów greckich" ze Starego Teatru w Krakowie na Warszawskich Spotkań Teatralnych pisze Borough of Islington z Nowej Siły Krytycznej.
EKG miasta w normie. Fale obywateli przeciskają się miarowo chodnikami, a sygnalizacja świetlna wybija ten sam niezmienny rytm. Miasto pulsuje w takt bieli i czerwieni. Ruch w zdrowych arteriach ulic jest oznaką, że miasto żyje. Jednak na pewnym placu, w pewnym pałacu słychać niepokojące szmery. Od 30 marca z Pałacu Kultury i Nauki dobiegają ciężkie oddechy, z charakterystycznym świstem w płucach. Tętno idzie w górę. Kto ma uszy niechaj słucha. To Zadara nadaje o polskości. "Odprawa posłów greckich" Kochanowskiego to dzieło wyjątkowe i oryginalne. W zakłopotanie może ono wprowadzić najwytrawniejszych miłośników literatury. No bo ani w nim nie ma "rasowego" bohatera, akcja coś szwankuje, konflikt też taki jak za mgłą, a do tego jeszcze ten bezimienny tytuł. Świta gdzieś tylko wspomnienie, jakoby Troja alegorią Rzeczypospolitej była. W pamięci tkwi mocno osadzony obraz dramatu wydanego przez Ossolineum, w którym to wstęp niewiele krótszy by�