Na Małych Scenach teatralnych, zwanych też Salami Prób, Scenami Propozycji czy Scenami Małych Form, mamy w ostatnich latach wszystko: klasyczne dramaty, komedie, farsy, adaptacje, spektakle poetyckie, sezonowe szlagiery. Dwa stołeczne przykłady. "Edukacja Rity" Russela na Scenie 61 Teatru Ateneum i "Mamo, dobranoc" Marshy Norman na Małej Scenie Teatru Dramatycznego. Pierwsza, od kilku miesięcy z powodzeniem, przedstawiana jest przez Krystynę Jandę i Tadeusza Borowskiego. Staranna, przemyślana reżyseria Andrzeja Rozhina sprawia, że wszystkie czynności pary aktorskiej, z fantazją i temperamentem grającej rzewną komedyjkę angielskiego młodego pisarza, robią wrażenie najwierniejszego odtworzenia rzeczywistości. To ogromny atut w realizacji sztuki w dwuosobowej obsadzie, gdy do słów nie przyfastrygowuje się wymyślonych działań. Te, niestety, konieczne są do wsparcia wątłej dramatycznie inscenizacji zatytułowanej: "Mamo, dobranoc". Autorka
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 51