Dla obserwatora z zagranicy sensacja, jaka towarzyszy premierze musicalu "Metro", może wydawać się zupełnie niezrozumiała. Wystawiono po prostu musical, a wokół trzęsienie ziemi jakby zadrżały posady i zasady naszej kultury narodowej. Rzecz stała się na scenie Teatru Dramatycznego w warszawskim Pałacu Kultury. Agata i Maryna Miklaszewskie napisały scenariusz i piosenki do widowiska opartego na schemacie znanym ze słynnego amerykańskiego musicalu "A Chorus Line". Czyli historię grupy młodych artystów-debiutantów, którzy zostają zaangażowani do występów w teatrze muzycznym. Akcja dzieje się w paryskim metrze, gdzie, jak wiadomo, produkują się, zbierając datki do kapelusza, dziesiątki młodych talentów. Akcja zresztą jest trudna do uchwycenia, bo dramaturgia scenariusza zupełnie się rozłazi w opowieściach i wyznaniach młodych artystów, które w broadwayowskim pierwowzorze były fascynujące, a tu są nijakie. Sprowadzają się do marzeń o
Tytuł oryginalny
Warszawskie metro
Źródło:
Materiał nadesłany
Spotkania nr 9