Przybysz z tzw. prowincji, który przyjeżdża do stolicy, aby zobaczyć jedną czy dwie sztuki, jest przez chwilę oszołomiony rozpiętością repertuaru. Szesnaście teatrów, ponad półtoratysięczna rzesza aktorów - jest w czym wybierać! Dla amatorów lżejszej Muzy - słynna komedia muzyczna "Kiss me, Kate" (łodzianie będą ją mogli prawdopodobnie oglądać w przyszłym sezonie w operetce). Dla zwolenników repertuaru klasycznego - "Don Juan" w reżyserii i inscenizacji B. Korzeniowskiego (znany zresztą i u nas z przedstawienia w Teatrze Nowym), "Świętoszek", wreszcie z okazji Roku Wyspiańskiego "Klątwa" i "Wyzwolenie". Współczesny repertuar polski reprezentują "Maski Marii Dominiki" Zawieyskiego. Jednakże cztery szczególnie pozycje muszą znęcić "smakosza" przybywającego do stolicy. Z tych jedna - "Żelazna maska" Luigi Pirandella w Teatrze Narodowym, należy już właściwie do pozycji 58 roku, a trzy - "Fedra" Racine'a w Teatrze Narodowym, "Iwona, księżnic
Tytuł oryginalny
Warszawski sezon teatralny
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 5