Tę mało zachęcającą mżawkę tegorocznej wiosny rozświetlają jednak dwa jasne punkty. Mowa tu oczywiście o ,,jasności", jedynie w sensie artystycznym, bo paradoksalnym zbiegiem okoliczności obydwa zjawiska, które mamy tu na myśli, pod względem treściowym i ideologicznym uderzają zdecydowanie posępnym kolorytem. Z jednej strony chodzi tu o "Godota" w Teatrze Współczesnym, omawianego już w "Tygodniku" oddzielnie; z drugiej strony - o "Pamiętnik Anny Frank" w Teatrze Wojska Polskiego. Jest to sztuka bardzo specjalnego pokroju. Autentyczny pamiętnik dziewczynki żydowskiej z Niemiec, ukrywającej się w latach hitleryzmu w pewnym domu w Amsterdamie, został po wojnie odnaleziony; amerykańska para małżeńska: Frances Goodrich i Albert Hackett dokonała na jego podstawie adaptacji scenicznej, która grana jest z olbrzymim powodzeniem w Nowym Jorku, w Niemczech Zachodnich (gdzie zamieściło ją w swym repertuarze 15 teatrów) i w innych krajach. Ma�
Tytuł oryginalny
Warszawska wiosna teatralna (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 21