Elżbieta Słoboda zmarła dwa tygodnie temu po długiej chorobie, jednak dopiero w sobotę ogłoszono jej odejście. "Czyniła swoich studentów lepszymi ludźmi" - wspomina Zbigniew Hołdys.
O śmierci Słobody napisał na Facebooku Zbigniew Hołdys. Wspominał jej karierę: "Widziałem z bliska jej zajęcia i ich efekty, widziałem jak w Warszawskiej Szkole Filmowej z amatorów, ludzi, co przyszli prosto z ulicy, czyniła wrażliwe, nieprawdopodobnie przejmujące postaci teatralne i filmowe. Jak czyniła ich lepszymi ludźmi, otwierała ich dusze, uczyła grać techniką, jaką posługują się najlepsi - Meryl Streep czy Al Pacino". Aktorka zmarła po wieloletniej chorobie. Według Hołdysa zdecydowała się nie korzystać z porad lekarzy, ale wybrała drogę duchową - medytacje, modlitwę, dietę. Przez Nowy Jork do Warszawy Słoboda urodziła się w 1959 r., karierę zaczynała we wrocławskim Teatrze Pantomimy, w którym występowała na przełomie lat 70. i 80. Wtedy też zagrała pierwszą rolę telewizyjną, epizod w "07 zgłoś się", gdzie grała ofiarę mordercy. W latach 90. wyjechała do Stanów Zjednoczonych; w USA zdobyła tytuł magistra w leg