Pierwszy dzień długo oczekiwanego 48. Walnego Zjazdu Delegatów ZASP nie przyniósł kompromisu pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami prezesa Olgierda Łukaszewicza.
Politycy, urzędnicy i przedstawiciele innych stowarzyszeń twórczych życzyli aktorom jedności i zażegnania sporów, ale do zgody było na sali warszawskiego Teatru Polskiego daleko. Niemal każda decyzja, czy chodziło o porządek obrad, czy o sposób liczenia głosów budziła spory wśród ponad 150 delegatów z całej Polski. Atmosferę rozgrzało już na początku wystąpienie Cezarego Pazury, prezesa konkurencyjnego Stowarzyszenia Aktorów Filmowych i Telewizyjnych, który zażądał wyjaśnienia przed sądem sprawy naruszeń prawa, do jakich miało dojść za prezesury Kazimierza Kaczora. "Już za 500 złotych grozi odpowiedzialność karna, nieznajomość prawa nikogo nie tłumaczy" - mówił Pazura. Sekundowała mu Nina Repetowska z krakowskiego oddziału ZASP, która domagała się ponownego skreślenia Kaczora z listy członków i postawienia byłego prezesa jeszcze raz przed sądem koleżeńskim. Łukaszewicz w swoim wystąpieniu próbował łagodzić napiętą at