Dotychczasowe nagrody, świetne przyjęcie filmu w Stanach Zjednoczonych, dynamiczna promocja za oceanem - o tym, co może przyczynić się do nominacji "Zimnej wojny" Pawła Pawlikowskiego do Oscarów, opowiadają PAP producentka Ewa Puszczyńska, dyrektor PISF Radosław Śmigulski i krytyk Artur Zaborski.
Wydawać by się mogło, że od canneńskiej premiery, gdzie film Pawła Pawlikowskiego oklaskiwano przez kilkanaście minut i ostatecznie nagrodzono za reżyserię, o "Zimnej wojnie" napisano już wszystko. Film nie znika jednak ani z ekranów, ani z ust widzów i krytyków. Zainteresowanie filmem narasta także za oceanem - od blisko miesiąca mogą oglądać go w kinach amerykańscy widzowie. Trwa "sezon nagród", rozdanie goni rozdanie. "Zimna wojna" uzyskuje kolejne nominacje, niektóre statuetki zdobywa, innych nie. Wciąż jednak jest gorącym tematem dyskusji: czy zostanie nagrodzona Oscarem w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, a może także innymi statuetkami? We wtorek poznamy tytuły filmów nominowanych do tegorocznych 91. Oscarów. "Zimna wojna", która figuruje na licznych zestawieniach najlepszych filmów roku, zarówno krajowych (zeszłoroczna "jedynka" polskiego miesięcznika "Kino"), jak i zagranicznych (pierwsza dziesiątka najlepszych filmów roku w Wie