Do tej pory mieszkańcy wschodniej części Białołęki wozili dzieci na zajęcia taneczne czy plastyczne na Targówek, bo do dzielnicowego ośrodka kultury mieli aż 10 km. Teraz to się zmieni: w weekend otwiera on filię przy ul. Głębockiej.
Tuż przy parku Pabla Picassa, w nowoczesnym ceglanym budynku liceum im. Zbigniewa Herberta przy ul. Van Gogha 1 siedzibę ma BOK, czyli Białołęcki Ośrodek Kultury. Rządzi tu Karolina Adelt-Paprocka. Wysoka, energiczna, ze śmiesznym koczkiem na głowie i tatuażem Małej Mi z Muminków na łydce (gdyby była niższa, pewnie by ją przypominała). - Jestem pierwszym dyrektorem ośrodka, który został wybrany spośród szeregowych pracowników. Wszyscy inni byli z nadania - podkreśla. - Wcześniej zajmowałam się PR-em, otwierałam Kino na BOKu, pierwsze kino na Białołęce. I tu zostałam. Gdy chodzę na spotkania z moją prawą ręką, 26-letnim chłopakiem, który opracowuje nam program artystyczny, ważni panowie po pięćdziesiątce dziwią się, co tu robią ci gówniarze. A my działamy prężnie, prowadzimy małe przedsiębiorstwo. W tym roku z miasta otrzymaliśmy dofinansowanie na 4,2 mln zł. Muszę umieć tym zarządzać, sprawdzać, czy rachunki się zgadzają.