"Zagrożone gatunki" grają od dwóch lat. Widzowie oglądają spektakl po kilkanaście razy. Bo w teatrze Klancyk nic dwa razy się nie zdarza. Można się o tym przekonać w klubie Powiększenie.
- To prawda, za każdym razem gra się coś innego - mówi Michał Sufin z Klancyka. - Najlepsze występy to te, po których nic nie pamiętamy. Publiczność nas niesie i całkowicie się zapominamy. Jednak teatr improwizowany, mimo braku sztywnego scenariusza, nie ma prawa bytu bez prób. Magda Staroszczyk wyjaśnia, że bardziej przypominają one warsztaty czy też treningi sportowe. Ćwiczy się i rozwija wciąż te same umiejętności: koncentrację, szybkie kojarzenie, opowiadanie historii, współpracę w zespole. Wszystko, by nie wypaść z formy. Działający od pięciu lat siedmioosobowy Klancyk ma w repertuarze trzy tytuły. Obok "Zagrożonych gatunków" są to "Kto widział małpę trzymającą scenariusz?" z 2007 r. i ubiegłoroczna premiera "Zaburzone osobowości". Na koncie jest także "Butem Knutem" zrealizowany we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego w ramach festiwalu Niewinni Czarodzieje. - Jesteśmy fanami Jeremiego Przybory i Grzegorza Wasowskiego, a