Wrocław w 2016 roku będzie Europejską Stolicą Kultury. Ale z powodzeniem mógłby otrzymać ten tytuł również w latach 70. czy 80. Przekonuje nas o tym wystawa w Zachęcie.
Wrocław odkrywamy na nowo, bo nabrał kulturalnego rozpędu. Jeździmy tam na festiwale Romana Gutka, na spektakle do Teatru Polskiego, wystawy w BWA i Muzeum Współczesnym. I dziwimy się, jak bardzo nasz ogląd miasta rozmija się z kampanią promocyjną Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Bo właśnie ta awangarda wydaje się największą siłą Wrocławia. Uświadomiła nam to wystawa Luxusu w Muzeum Współczesnym i liczne odsłony tego dorobku z lat 80. w warszawskiej galerii Piktogram (trwa tam właśnie wystawa "Luxus: Peep Show"). Niezwykła to była wybuchowa mieszanka sztuki, muzyki, działań ulicznych, publikacji. W naturalny sposób wszystko się w tym studenckim kotle mieszało. Wszyscy spotykali się na koncertach Klausa Mitffocha, Los Loveros czy Kormoranów. Dlatego tak świetna jest to baza do budowania programu ESK, równie przecież multidyscyplinarnego. Na wystawie "Dzikie pola. Historia awangardowego Wrocławia" w Zachęcie tych najbarwniejszych lat 80. jest