Przedstawiciele czterech warszawskich teatrów niezależnych - Studia Buffo, Laboratorium Dramatu, Galerii Le Madame i Teatru Montownia - skrytykowali politykę prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, która ich zdaniem dyskryminuje sceny niepubliczne i tworzy nieuczciwą konkurencję.
- Nie jesteśmy traktowani poważnie. Miasto buduje nam za publiczne pieniądze konkurencję - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej Janusz Stokłosa, współwłaściciel Studia Buffo. Chodzi m.in. o Romę, Kwadrat, Syrenę i Komedię, teatry finansowane z kasy miasta, które grają farsy, musicale i komedie. - Dotowanie fars nie jest złe, chcemy, żeby podmioty prywatne miały równe szanse w dostępie do tych pieniędzy - uważa Piotr Duda, menedżer warszawskiej Montowni. Na razie miasto dzieli pieniądze nierówno: miejskie sceny otrzymują ponad 65 mln zł, niezależne projekty tylko 3 mln zł. - Trzeba zmienić proporcje - uważają twórcy. Na zdjęciu: Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa oraz Katarzyna Szustow.