Kpiarski i prześmiewczy. Prowokujący i zadziorny. Melancholijny i gniewny. Różne twarze Juliana Tuwima stara się pokazać Jerzy Satanowski w spektaklu przygotowywanym właśnie w teatrze Roma. Premiera w sobotę.
Miał być pojedynczy - mówi reżyser. - Ale kiedy zgłębiłem materiał, uznałem, że sprawdzi się pomysł zrobienia z Tuwima bohatera zbiorowego. I tak sześcioro aktorów wierszami, prozą i piosenkami buduje portret artysty. - Niepokornego, rozszarpywanego przez samego siebie, jakże często niezrozumianego - mówi Satanowski. Ale wszystko zaczyna się pogodnie. Od momentu, kiedy 22-letni Julian przyjeżdża do Warszawy. - Był młody, energiczny. Z fascynacją i euforią rzucił się w wir tego miasta - opowiada reżyser. Jego słowami - nieodparcie zabawnymi, cudownie absurdalnymi - cieszyli się wtedy nie tylko czytelnicy, ale i bywalcy kabaretów. Ta część spektaklu jest zabawą ówczesnymi tekstami Tuwima. - Muzycznie stylizujemy ją na tamte czasy - mówi Satanowski. - Wprowadzamy np. brzmienie chóru Dana. W kolejnej części przedstawienia jest już poważniej, a muzyka staje się współczesna. - Rapujemy, odwołujemy się do rocka - wyjaśnia reż