We wtorek premierą najnowszej opery Dariusza Przybylskiego "Orphee" Warszawska Opera Kameralna rozpoczęła trzydniowy cykl wystawienia tego dzieła na swojej scenie.
Nowa interpretacja mitu o greckim poecie, który zstąpił do piekieł po ukochaną, wymieniana jest w gronie najważniejszych premier tego roku. Warszawska premiera to owoc udanej, trwającej od kilku lat współpracy Przybylskiego z łotewską reżyserką Margo Zalite. Jej znakiem rozpoznawczym są niekonwencjonalne projekty operowe, jak choćby wystawienie w Deutsche Oper Berlin, gdzie wspólne zrealizowali operę "Fali". Sądząc po ciepłym przyjęciu krytyków i publiczności, udanie. Zamysłem twórców i realizatorów było nowe odczytanie antycznego mitu poety, który swoim śpiewem potrafił wzruszyć nawet boga podziemi Hadesa. Ta historia od zawsze fascynowała artystów operowych, jak choćby Claudio Monteverdiego, Christopha Willibalda Glucka czy Jacques'a Offenbacha. Warszawskie wystawienie to wizja na miarę XXI w. - To ciemna, faustowska opowieść o ludzkiej rywalizacji ze stworzonymi przez siebie bogami - mówi reżyserka. W nowej interpretacji Orfeusz to nie t