To zaledwie drugi tydzień festiwalu, a czeka nas spotkanie z największymi Mozartowskimi hitami. W piątek będzie "Wesele Figara", w niedzielę i poniedziałek - "Don Giovanni" [na zdjęciu], a w środę i w czwartek Warszawska Opera Kameralna przypomni swą inscenizację "Czarodziejskiego fletu".
Co łączy te trzy tytuły? Odpowiedź wydaje się prosta. Wszystkie uważane są za najwspanialsze sceniczne arcydzieła Mozarta. Świetnie skrojone libretta Lorenza Da Ponte i Emanuela Schikanedera zostały ozdobione genialną muzyką. Jest jeszcze jedna cecha wspólna: te trzy opery przepełnione są... miłosnymi westchnieniami. Mozart był człowiekiem kochliwym. Choć darzył wielkim uczuciem swą żonę Konstancję, to nie brak opinii, że w słynnym uwodzicielu z jego opery Don Giovannim należy upatrywać wizerunku samego kompozytora. Podobno obaj mogli się poszczycić równie wielką liczbą erotycznych podbojów. Jeśli tak rzeczywiście było, to jednak Mozart wiedział znacznie więcej o miłości i nie sprowadzał jej wyłącznie do krótkiej przygody z kolejną wybranką. Potrafił w swej muzyce oddać ogromne bogactwo uczuć, wahań, rozterek i odcieni szczęścia. Dla Tamina z "Czarodziejskiego fletu" jest więc miłość czymś nieuchwytnym. Musi pokonać wi