Czym jest amerykański sen i czy w ogóle istnieje? Takie pytanie stawiają sobie twórcy ze Studia Teatralnego "Koło". A odpowiedzi szukają w spektaklu "Trip 71".
Za punkt wyjścia reżyserowi Igorowi Gorzkowskiemu posłużyła biografia tragicznie zmarłego w 2005 r. Huntera S. Thompsona (strzelił sobie w głowę z ulubionego rewolweru), autora m.in. "Lęku i odrazy Las Vegas". Ten amerykański dziennikarz, ikona kontrkultury lat 60., zasłynął jako twórca opowiadania zwanego gonzo, gdzie dziennikarz jest nie tylko narratorem, ale także uczestnikiem opisywanych zdarzeń. - Na początku była dobra literatura. Gęsta rzeczywistość, która aż się prosi, żeby wpuścić ją na scenę. Wszystko, co napisał Thompson, ma podniesiony puls. Jest wariackie i niebezpieczne. Tylko czasem można przyłapać go na przyciszonej intymności. Podoba mi się ten rytm. Podoba mi się jego niepoprawny idealizm - przyznaje Gorzkowski. Akcja sztuki toczy się w 1971 r., czasie wielkich przemian, kiedy hipisowska kultura zaczęła przechodzić do lamusa. Bohaterowie, Duke i Laslo, czerwonym kabrioletem z bagażnikiem wypełnionym narkotykami jadą do Las