Nie ma jeszcze restauracji, niektórzy narzekają na grzyb na ścianach, inni czują niedosyt. Ale i tak tłumy ciągną do Fortu Sokolnickiego na spektakle, projekcje filmów, koncerty.
- Ten eksperyment rokuje - mówi lokalna radna Donata Rapacka. Trzeba przyznać, że eksperyment łatwy nie jest. Prywatne konsorcjum Nowy Fort Sokolnickiego, które wygrało przetarg na zagospodarowanie zabytkowej fortyfikacji w parku Żeromskiego, miało stworzyć tam długo wyczekiwane na Żoliborzu lokalne centrum kultury. Miejsca przez lata nie opuszczał pech: nie było pieniędzy na remont, potem w bólach wypracowywano formułę działania. Pierwszy konkurs na gospodarza unieważniła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, po drugim okazało się, że w świeżo wyremontowanej za 18 mln zł fortyfikacji jest grzyb na ścianach. Ponadto panie, które wygrały przetarg, odkryły, że nie ma tam warunków do prowadzenia restauracji z prawdziwego zdarzenia, bo nie ma kuchni. A to restauracja w dużej mierze miała zarobić na kulturę. Były mecze, będzie Wajda W czerwcu Fort Sokolnickiego wreszcie zaczął działać. Miejsce na pewno ma potencjał i wygląda na to, że żolib