Małyj Dramaticzeskij Tieatr petersburżanie nazywają w skrócie MDT albo po prostu "u Dodina". Lew Dodin [na zdjęciu], reżyser, który stworzył tę jedną z najważniejszych scen Rosji, przyjechał wczoraj [19 stycznia] do Warszawy. W weekend MDT wystąpi w Teatrze Narodowym.
W Petersburgu mówi się czasem, że Dodin produkuje sztuki na eksport, pokazuje Rosję Zachodowi: rosyjską cerkiew - nabożeństwa z pięknymi chórami prawosławnymi i dziesiątkami świec ("Biesy"); wieś - kobiety obsiewające pole, mężczyzn w bani okładających się w kłębach pary witkami i polewających się wodą ("Bracia i siostry"). W sztukach Czechowa pokazuje dawną arystokrację; w "Czewengurze" Płatonowa - rewolucję. W "Moskiewskim chórze" - życie w radzieckich komunałkach: łóżko na pralce, zlew w szafie, w każdej kanciapie rodzina. Przedstawienia trwają od 50 minut ("Czewengur") do sześciu, a nawet dziewięciu godzin ("Biesy"). Prasa pisze o nich: magiczne, prawdziwe. O Dodinie: demiurg, czarodziej. - To teatr legenda. Lew Dodin jest jednym z najważniejszych reżyserów Rosji, a u nas nigdy nie występował - mówi Tomasz Kubikowski, kierownik literacki Teatru Narodowego. O zaproszenie jednego z przedstawień Dodina Teatr Narodowy starał się już