Podczas gdy na stadionach "nasi" biją się z "nie naszymi", a na ulicach kibice tłuką się o sprawy najwyższej wagi (Euro, Smoleńsk, zabory), w sieci toczy się inna walka. Kultura, z której sportowe igrzyska wyssały więcej środków niż kryzys finansowy, rozpoczęła kontrnatarcie.
Teatr Powszechny im. Zygmunt Hübnera w Warszawie otworzył internetową scenę, przy której mogą gromadzić się milionami ci, których piłka nożna nudzi bądź przeraża. Dyrektor Robert Gliński z okien Powszechnego, położonego na warszawskiej Pradze, przez wiele miesięcy mógł oglądać budowę Stadionu Narodowego. Widok działał na wyobraźnię. Akurat dla niego każdy schodek, alejka i ścieg biało-czerwonej plecionki oznaczał mniej pieniędzy na premiery i wynagrodzenia dla artystów. Co więcej, władze miasta nie podchwyciły pomysłu, by teatr położony tak blisko miejsca rozgrywek mógł stworzyć alternatywę dla sportu. Nie udało się wykorzystać obecności widzów z całego świata i przygotować dla nich serii widowisk teatralnych na ustawionych w pobliżu stadionu scenkach i platformach. Na najgorętszy moment Euro Gliński zaplanował więc uderzenie z innej strony. Ze strony internetowej. Zamówił u reżysera Gabriela Gietzky'ego wirtualną insceniza