Tylko rok zajęło aktorce Annie Gornostaj i jej mężowi Stanisławowi Mączyńskiemu wybudowanie Teatru Capitol. Pierwsze spektakle - już za tydzień.
Duża scena, czerwone pluszowe fotele dla 350 widzów, garderoby - to zobaczyliśmy wczoraj w budynku przy Marszałkowskiej 115. Kiedy w lutym pisaliśmy o budowie Teatru Capitol - w pomieszczeniach leżał gruz. W jaki sposób udało się tak szybko zakończyć prace? - Mój mąż, Stanisław Mączyński, jest technikiem teatralnym. Wybudował już kilka scen, np. Małą Scenę Teatru Ateneum, jeździ na kursy, targi. Doskonale wiedział, co musi się tu znaleźć, jakie odstępy między fotelami należy zachować, które rozwiązania będą najbardziej funkcjonalne - opowiada Anna Gornostaj. Pomysł własnego teatru przyszedł aktorce do głowy, kiedy dostała spadek. Znalazła przestrzeń - pomieszczenie po kinie Capitol. Obserwując, jak teatry budują inni aktorzy: Krystyna Janda czy Emilian Kamiński, wiedziała, ile czasu i pracy wymaga postawienie sceny. Ale mimo tego znalazła wspólników, wzięła kredyt i podjęła się pracy. Teatr Capitol to scena prywatna