Po kontuzji odszedł z baletu i stworzył serię dotkliwych autobiograficznych spektakli, m.in. pokazywany w Warszawie "Tryptyk". W weekend w Muzeum Sztuki Nowoczesnej możemy zobaczyć przedstawienie "Teraz jest czas", które Mikołaj Mikołajczyk przygotował z seniorami.
Wyprostowany, umięśniony mężczyzna idzie sprężystym krokiem. Mijając go, nikt nie podejrzewa, że to rencista, który najbardziej intensywną część życia zawodowego ma za sobą. Biografia Mikołaja Mikołajczyka dzieli się na dwie części. Wieloletni solista Teatru Wielkiego w Poznaniu, gdzie tańczył m.in. Zygfryda w "Jeziorze łabędzim" czy Fauna w "Popołudniu Fauna", doznał kontuzji. Z dnia na dzień stracił pracę, mieszkanie i plany na życie. Te wydarzenia wracają w jego spektaklach, np. w "Tryptyku", są też w tle przedstawienia "Teraz jest czas", które przygotował z seniorami z Zakrzewa. - Ja po kontuzji, na rencie i w wieku 44 lat, kiedy nie powinno się już tańczyć w balecie. Oni - emeryci poza zawodem i życiem, w którym się realizowali, śpiewają w zespole Wrzos. Między nami powinna być bariera wieku i różnica społeczna: zamknięty świat artystyczny i prowincja, która nie ma z tym światem styczności. Ale nie czuliśmy tego. Pot