Nie będzie już codziennych spotkań i koncertów przed drzwiami zamkniętego dwa tygodnie temu klubu Le Madame.
Właściciele i sympatycy Le Madame zmieniają taktykę w walce o swoje ulubione miejsce. Teraz zamierzają wywierać nacisk na radnych. W oświadczeniu przedstawiciele klubu piszą do swoich sympatyków: "W czwartek kończymy akcję "Wieczorynki" pod Le Madame. Nie chcemy, by Wasza energia była wystawiana na próby przez arogancję władz. Raz na tydzień będziemy jednak organizowali kulturalne spotkania pod Le Madame". Skąd taka decyzja? - Nie jesteśmy zmęczeni walką - zapewnia Katarzyna Szustow, dyrektor artystyczny Le Madame. - Ale nie chcemy przeszkadzać występami okolicznym mieszkańcom. Ponadto władze miasta nic sobie nie robią z naszych protestów ulicznych, więc odchodzimy od radosnej rewolucji. Będziemy w inny sposób domagać się przywrócenia klubu. Na czym ma polegać nowa taktyka? - Zaczynamy od tego, że w najbliższy czwartek przyjdziemy na sesję Rady Miasta. Ma do tego prawo każdy obywatel. Chcemy, by radni zaczęli mówić o problemie Le Madame,