Na całym świecie opera wraca do łask, ale śpiewacy się zmienili. Słowiczy głos muszą łączyć ze smukłą sylwetką. Doskonałym przykładem jest słynna mezzosopranistka Marijana Mijanović, która w piątek 30 stycznia wystąpi w Filharmonii Narodowej.
Kiedyś mówiło się, że głos lubi pływać w tłuszczu. W czasach gdy największe triumfy odnosili Montserrat Caballe czy Luciano Pavarotti, tusza śpiewaków była przedmiotem anegdot, ale nikt nie liczył gwiazdom kalorii. Widzowie wierzyli w umowność na scenie operowej. Dziś, gdy w teatrach operowych rządzą reżyserzy zamiast dyrygentów, a otyłość stała się wstydliwą przypadłością, już nie wystarczy pięknie śpiewać. Trzeba jeszcze dobrze wyglądać, najlepiej jak modelka. I wiecznie młodo. Ideałem stały się rosyjska seksbomba Anna Netrebko (sopran) i blond piękność Elina Garancza obdarzona hebanowym mezzosopranem. O mistrzyni bel canta Angeli Gheorghiu, zwanej La Draculettą, mówi się, że jest następczynią Marii Callas, lecz w przeciwieństwie do nieśmiertelnej diwy wyróżnia się wysmukłą sylwetką. Okładki płyt wydawanych przez wielkie koncerny fonograficzne coraz bardziej przypominają okładki kolorowych pism dla kobiet, a inscenizator