Opera to muzyka plus fabuła, o czym nie zawsze pamiętamy. "Przewodnik operowy" Jacka Marczyńskiego przypomina 200 utworów.
"Opera musiała powstać, gdyż rodzący się nowożytny teatr potrzebował muzyki", przekonuje autor przewodnika, znany krytyk muzyczny i nasz redakcyjny kolega. Sama muzyka kościelna już nie wystarczała, mnożyły się widowiska, które dostarczały zabawy i potrafiły przenieść publiczność w świat antyku, czasy pięknych bogów, wielkich uczuć i brawurowych potyczek. Ile oper powstało od 6 października 1600 r., daty wystawienia we Florencji "Eurydyki" Jacopa Periego, uznawanej przez wielu historyków za oficjalny dzień narodzin gatunku? Tego chyba nie sposób powiedzieć. Największe przewodniki - "Tysiąc i jedna opera" Piotra Kamińskiego (2008) oraz "Dizionario dell'opera" Piera Gellego (1996) - omawiają 1100 tytułów. To i tak tylko część światowego dorobku operowego. Autor podzielił swój przewodnik na pięć części, posługując się chronologią i kluczem tematycznym - w pierwszej triumfują kastraci, w drugiej romantyczne belcanto; poznajemy dramat