Premiera spektaklu "Persona. Ciało Simone" wisiała na włosku. Joanna Szczepkowska, grająca jedno z wcieleń głównej postaci, złożyła wymówienie.
Pierwszą częścią tryptyku Krystiana Lupy "Persona" w warszawskim Teatrze Dramatycznym była "Marilyn" z kreacją Sandry Korzeniak. Bohaterką drugiej jest Francuzka Simone Weil, chrześcijańska myślicielka o żydowskich korzeniach. Wybitny inscenizator pokazuje ją przez pryzmat problemów aktorki (Małgorzata Braunek) zmagającej się z rolą Simone. Jej sceniczne wcielenie w finale gra Joanna Szczepkowska. Podróż w czasie - Monroe uosabia rewolucję seksualną, Weil przeszła ekstremalną duchową drogę od żydowskich korzeni do chrześcijaństwa - mówi Krystian Lupa. - Są przeciwnymi biegunami tego, co się dzieje z osobowością człowieka w naszej kulturze. Reżyser koncentruje się na problemach aktorek, by spojrzeć na bohaterki w nowy sposób. - Z Marilyn było to łatwiejsze: autokomentarz był niejako oczywisty. Simone wypierała "ja" ze swoich myśli i zapisków, co miało przyczynę w braku akceptacji własnej osoby. Ponieważ jest postacią enigmaty