Słynna powieść Tyrmanda ma coraz niniejsze szanse na sfilmowanie. Może więc odniesie sukces na deskach teatru? Premierą "Złego" warszawski Teatr Powszechny uświetni otwarcie sezonu na odnowionej scenie.
Stolica to świetne miejsce na scenerię wciągającej kryminalnej powieści. Dlaczego? Bo z praworządnością nigdy nie było w stolicy najlepiej. Okazuje się, że nasi XIX-wieczni przodkowie mieli do prawa stosunek raczej swobodny, za nic mając rozporządzenia policyjne, sądy i cnotę uczciwości. I aż dziw, że kryminalne sprawki warszawiaków trafiły tak późno na karty literatury. Pierwszy spisał je Henryk Nagiel w "Tajemnicach Nalewek" w 1888 r. Ogromny sukces opowieści, w której opisy szemranego towarzystwa z dzielnicy żydowskiej autor zgrabnie powiązał z namiętnym romansem, wzbudził prawdziwą lawinę podobnych dzieł (drugie wydanie książki Nagiela wyszło w 1911 r. nakładem Gebethnera i Wolffa). Na podobne dzieło trzeba było czekać kilkadziesiąt lat. W roku 1955 Leopold Tyrmand napisał "Złego", pierwszą powieść łamiącą socrealistyczny gorset. Do dziś krytycy za piewcę ciemnej strony miasta uważają zgodnie właśnie Leopolda Tyrmanda. "Zł