Premierą "Przed odejściem w stan spoczynku" Teatr Studio rozpoczyna nowy sezon artystyczny. O radykalizmie tekstu Thomasa Bernharda rozmawiamy z reżyserem przedstawienia Michałem Kotańskim.
Sięga Pan po mało znany tekst Berhnarda, który podobno Krystian Lupa uważa za najważniejszy w jego twórczości, ale po który podobno nie odważyłby się sięgnąć. - Podoba mi się, że Bernhard jest tak radykalny w podejściu do swoich postaci. Lubię wewnętrzny pejzaż jego bohaterów. Wahałem się, czy robić tekst, który jest rozliczeniem Austriaka z Niemcami. Ale poza wątkiem rozliczeniowym jest tam mnóstwo świetnie zbudowanego materiału psychologicznego - skomplikowany trójkąt rodzinny. Do domu wraca nazistowski oficer, który przechodzi w stan spoczynku. Powrót syna marnotrawnego? Nie. Bernhard jest bezlitosny. Facet, który mordował mówi: To ja jestem ofiarą. Thomas Bernhard jest człowiekiem, który żył przez całe życie w konflikcie z Austrią, ale i samym sobą. Na ile wyeksponował Pan wątki rozliczeniowe? - W polskiej dramaturgii trudno mi znaleźć tekst, który by mnie zainteresował. Dlatego sięgam po Barnharda. On nie ma żadnych