Krzysztof Wierzbiański podjął się adaptacji i reżyserii "Jądra ciemności" Josepha Conrada [na zdjęciu]. Widowisko przygotowane zostało przede wszystkim z myślą o młodzieży szkolnej, ale jego twórcy mają nadzieję, że także dorośli widzowie chętnie je obejrzą.
- To była trudna i wyczerpująca praca - mówi Krzysztof Wierzbiański. - Conradowski język i fraza są trochę niewspółczesne, a narracja pełna meandrów. Mimo to "Jądro ciemności" jest wciąż bardzo aktualne. Nie posunąłem się w adaptacji tak daleko jak Francis Ford Coppola, realizując "Czas Apokalipsy". Trzymałem się oryginalnego tekstu i mam nadzieję, że udało mi się oddać najbardziej przejmujące przesłanie książki Conrada. Zobaczymy opowieść o wyprawie do serca Afryki, podróży wielką rzeką w głąb Czarnego Lądu - do tytułowego jądra ciemności. Tam w ogromnej faktorii rezyduje Kurtz - handlujący kością słoniową przedstawiciel cywilizacji białych, uważany przez tubylców zapółboga. To świat rządzony przez zło, którego nie da się pokonać. Jego siła nigdy nie wygasa. - Wiele osób zwracało się do mnie z prośbą, żebym przeniósł "Jądro ciemności" na scenę. Podobno młodzież niechętnie sięga po tę powieść - tłumac