Około pięćdziesięciu osób - w tym związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej, przedstawiciele Instytutu Teatralnego, aktorzy z Teatru Polskiego w Bydgoszczy, Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, byli i obecni pracownicy wrocławskiego Polskiego (Halina Rasiakówna, Bartosz Porczyk i Marcin Pempuś), TR Warszawa oraz przedstawiciele publiczności, a także Partii Razem - wzięło udział w pikiecie pod warszawską siedzibą Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Pikieta miała być wyrazem solidarności z zespołem wrocławskiego Teatru Polskiego. Powodem - działania Cezarego Morawskiego, dyrektora tej sceny, który w opinii środowisk twórczych, a także publiczności swoimi działaniami doprowadza do zaprzepaszczenia dorobku tej sceny. Nie spotkały się też dotąd z wystarczającą reakcją ze strony Zarządu Województwa Dolnośląskiego. Przyczynę takiego stanu rzeczy organizatorzy protestu widzą w postawie Tadeusza Samborskiego, wicemarszałka z PSL odpowiedzialnego za kulturę. Pod siedzibą tej partii domagali się od jej zarządu wycofania poparcia dla Morawskiego. Było "Dość represji za działalność związkową" na sztandarach i skandowane "Przestań grać dyrektora, bo to nie jest twoja rola". Przedstawicielom Inicjatywy Pracowniczej udało się wejść do siedziby partii i dostarczyć dyrektorowi biura petycję o zaprzestanie wspierania dyrektora Polskiego, którą ten obiecał przekazać prezesowi PSL Władysławowi K