W Teatrze Polskim tradycyjnie w grudniu na afiszu "Pastorałka" Schillera w reżyserii Jarosława Kiliana [na zdjęciu] ze scenografią Adama Kiliana. Ale piątkowy spektakl będzie szczególny - dochód z niego przeznaczony jest dla szkoły w Laskach.
Dorota Wyżyńska: To nie przypadek, że dochód z "Pastorałki" postanowiłeś przeznaczyć na szkołę w Laskach. Wiele lat temu właśnie w Laskach uczestniczyłeś w sesji zorganizowanej przez profesora Boguckiego pt. "Widzialne i niewidzialne". I przygotowałeś tam "Pastorałkę" z udziałem niewidomych dzieci. Jarosław Kilian: Z tą "Pastorałką" z 1993 roku wiąże się jedno z najpiękniejszych moich wspomnień. Oprócz aktorów Teatru Miejskiego z Gdyni wzięły w niej udział dzieci niewidome. To był teatr dotykowy. Aktorzy grali tak, by dzieci w czasie spektaklu mogły "oglądać" sceny rękoma. Gdy pasterze zapytali: "A kędyż to Betlejem? My dobrze nie wiemy", dzieci, które grały aniołki, nie mogły zsynchronizować kierunków i zaczęły pokazywać rączkami we wszystkie strony, we wszystkie kierunki świata. Widzowie zamarli. Aktorzy zrobili pauzę. Nikt nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Nagle w sali gimnastycznej w Laskach zrobiła się porażając