Między próbą "Happy endu" w Narodowym a spektaklem "Śmierć komiwojażera" w Małym Emilian Kamiński siada w garderobie nad projektem sceny. A potem szybka decyzja: "Muszę jechać do mojego teatru". Ten teatr dopiero powstanie. W centrum Warszawy, w starej kamienicy, a właściwie w jej piwnicach przy al. "Solidarności" - z Emilianem Kamińskim [na zdjęciu] rozmawia Dorota Wyżyńska.
Do niedawna mieściły się tu magazyny Zarządu Domów Komunalnych. Teraz powstanie teatr. Miejsce na razie jest zupełnie surowe, ale ma swój klimat. Emilian Kamiński prowadzi nas do kamienicy przy al. "Solidarności" 93. To właśnie tu w suterenach i piwnicach ma powstać nowy warszawski teatr. Jest to możliwe tylko dlatego, bo Fundacja ATUT, którą aktor prowadzi, dostała 5 mln zł unijnej dotacji na ten projekt. To pierwsza prywatna inicjatywa kulturalna w stolicy, która otrzymała z Brukseli tak znaczące pieniądze. Dorota Wyżyńska: Jak znalazł Pan to niesamowite miejsce? Emilian Kamiński: Od dawna marzyłem o niezależnej scenie na mniejsze formy teatralne. Od wielu lat rozglądałem się po Warszawie. Kiedy po raz pierwszy tu trafiłem, nie miałem wątpliwości, że to jest właśnie to miejsce. To zabytkowa kamienica z 1912 r. Stare grube mury oraz układ piwnic i suteren przy niewielkiej adaptacji mogą stworzyć miejsce o niepowtarzalnym klimacie i duży