Magnetyzm serca" Grzegorza Jarzyny to spektakl przewrotny, niepokojący, kultowy, przełomowy i...magnetyczny. W TR Warszawa ostatnia szansa, aby zobaczyć przedstawienie w obecnym kształcie.
"Po tym, jak Jarzyna, tym razem pod pseudonimem Sylwia Torsh, włączył w V akcie Ślubów panieńskich płytę Bee Gees, Fredro na scenie już nie będzie taki sam" - pisał po premierze w 1999 roku recenzent "Gazety" Roman Pawłowski. "Fredro jest czaderski" - powtarzał wówczas w wywiadach Grzegorz Jarzyna, tłumacząc, że odnalazł w twórczości autora "Ślubów panieńskich" "niesamowitą energię i wiarę w teatr". Spektakl był nie tylko przełomowy w myśleniu o inscenizacjach sztuk Aleksandra Fredry. Pokazał też maestrię i bogactwo teatru Grzegorza Jarzyny. "Magnetyzm..." był na afiszu prawie 10 lat, nigdy nie narzekał na brak publiczności, byli i tacy, którzy na spektakl przychodzili po kilka, kilkanaście razy. TR Warszawa nie chce z tego tytułu całkowicie rezygnować. Podobno ma pojawić się nowa wersja. Na razie zobaczmy jeszcze raz w rolach Anieli i Klary - Magdalenę Cielecką i Maję Ostaszewską, Cezarego Kosińskiego jako Albina, Gustawa w wykonaniu R