Emilian Kamiński w Międzynarodowy Dzień Teatru otworzy drugą scenę Oficyna. Ale w stuletnim domu przy al. Solidarności 93, na scenie Parter, zobaczyliśmy już trzy spektakle. Dzięki nim wiemy, że wizyty w Kamienicy będą oznaczać głównie spotkania z międzywojenną Warszawą - pisze Katarzyna Czarnecka w Życiu Warszawy.
To, co zaproponował nam dotąd Emilian Kamiński, jest wyrazem tęsknoty. Za czasem mierzonym wyjściami do Morskiego Oka czy Qui Pro Quo. Za czasem, w którym Warszawa była Paryżem Północy. Eleganckim, szykownym i niezmiennie rozbawionym. My, widzowie, którzy tę tęsknotę podzielamy, mamy już za sobą trzy kroki w barwną przeszłość Warszawy. I raczej tej wędrówki nie żałujemy. Wykonując pierwszy krok, znaleźliśmy się w roku 1908, kiedy w stolicy powstał kabaret Momus. Czwórka aktorów pracujących pod opieką artystyczną Kamińskiego zaprezentowała utwory, których dawni warszawiacy słuchali do 1939 roku. Spektakl "Piękne panie i panowie" nie ma konstrukcji fabularnej - to raczej ciąg piosenek połączonych zabawnymi wstawkami konferansjerskimi. Krok drugi zrobiliśmy w stronę Berlina i obejrzeliśmy już spektakl w pełnym tego słowa znaczeniu. W "Szwindlu...", wyreżyserowanym przez Adama Biernackiego, piosenki pochodzące z niemieckich kabaretów s�