W piątek o godz. 12 zawyją w Warszawie syreny miejskiego systemu alarmowania i ostrzegania. Ich sygnał przypomni o przypadającej tego dnia 76. rocznicy wybuchu powstania w warszawskim getcie. Przy pomniku Bohaterów Getta na Muranowie rozpoczną się wtedy główne obchody - przed frontem monumentu oficjalne z udziałem władz państwowych i samorządowych, z drugiej strony niezależne.
"Dla nas, jak dla Marka Edelmana, obchody rocznicy powstania w warszawskim getcie są sprawą pamięci, sprawą niezależną od sytuacji politycznej. Nie chcemy i nie możemy brać udziału w oficjalnych obchodach, zawłaszczanych przez polityków, w obchodach przeżartych pustą, narodową celebrą, z przedstawicielami głowy państwa i rządu, którego premier potrafi drugą ręką zapalić znicz hitlerowskim kolaborantom z NSZ. Dziś antysemityzm, ksenofobia i nietolerancja panoszą się w przestrzeni publicznej i zyskują poklask rządzących. Nie zamierzamy biernie się temu przyglądać" - napisali organizatorzy niezależnych obchodów, które pierwszy raz odbyły się w zeszłym roku. Wszyscy powstańcy już nie żyją 76. rocznica wybuchu powstania w getcie jest pierwszą, której nie obchodził już żaden uczestnik tamtego zrywu. Ostatni żyjący powstaniec - Szymon Ratajzer "Kazik", późniejszy Symcha Rotem - zmarł cztery miesiące temu w Izraelu w wieku blisko 94 lat.