O dawnych odmianach jabłek będzie można dowiedzieć się więcej podczas Świątecznego Frymarku Teatralnego w Instytucie Teatralnym (ul. Jazdów 1) w najbliższy weekend w godz. 11-18.
Wiele osób pamięta z dzieciństwa smak oliwki inflanckiej, malinowej oberlandzkiej, kronselskiej, koszteli czy złotej renety. Przed wojną w sadach sadzono również ananas berżenicki, zorzę, grochówkę, grafsztynek, titówkę czy smużki, złotki i różanki. Slow Food (organizacja zajmująca się dbaniem o jakość i smak jedzenia), Women in Europe for a Common Future (Kobiety Europy dla Wspólnej Przyszłości), Społeczny Instytut Ekologiczny i restauratorka Agnieszka Kręglicka rozdawały w czwartek te stare odmiany jabłek na ulicach Warszawy. - Rzeczywiście dobre, ale kwaskowate. Moja mama takie kupowała. Ale to już dawno było. Wszystko się pozmieniało - zrecenzowała pani Barbara, emerytka, próbując jabłka. Organizacjom chodzi o ochronę i promowanie tzw. starych jabłoni, czyli już nie tak powszechnie dostępnych gatunków jabłek. - Jabłka są tylko nośnikiem idei bioróżnorodności. Przez standaryzację produktów na rynku jest tylko kilka odmian