Doskonała w swej prostocie praca Katarzyny Kozyry "Twarze" gości od piątku [17 marca] w Teatrze Rozmaitości.
Z mroku, w jakim tonie jedna z sal teatru, wyłania się osiem dużych ekranów, na których wykrzywiają się spocone i zmęczone twarze. By zrozumieć zamysł projektu, wystarczy założyć słuchawki, które wręcza obsługa teatru. Płynie z nich muzyka, do której bohaterowie instalacji - najlepsi tancerze świata - wykonują układy taneczne. To fragmenty "Jeziora łabędziego" Czajkowskiego, spektaklu teatru tańca Piny Bausch, a nawet pokazów break- dance w rytm francuskiego hip hopu. W popisach mistrzów zazwyczaj zachwyca lekkość piruetów i dynamika ekwilibrystycznych wyczynów. W projekcie Kozyry zobaczymy jedynie zmęczenie. Tancerze sapią, zlizują z warg spływający pot, w ich twarzach wyryte są wysiłek i ból. - Widz dostrzega wyłącznie mimikę, zwykle prawie niezauważalną, układ choreograficzny zaś pozostaje nieujawiony - wyjaśnia Joanna Warsza z TR. "Twarze", po projektach nawiązujących do opery, są powrotem Kozyry do tańca. Po genialnym "Święci