- Sztuka Hanocha Levina zrymowała mi się z tym, co dzieje się dziś w naszym kraju. Opowiada o tych, którzy często nie potrafią zaakceptować poglądów, argumentów drugiej strony, nie umieją uszanować tego, co inne - mówi reżyser Artur Tyszkiewicz przed premierą spektaklu "Nikt" w Teatrze Narodowym.
Twórczość Hanocha Levina trafiła w Polsce na podatny grunt. Levin przez ostatnie 10 lat był wystawiany na naszych scenach częściej niż niejeden polski autor. Została wydana antologia jego utworów, w Teatrze Narodowym kilka lat temu odbyła się poświęcona mu sesja. Nasza fascynacja dramaturgią zmarłego w 1999 r. izraelskiego pisarza zaczęła się od "Kruma", którego w 2005 r. w TR Warszawa wystawił Krzysztof Warlikowski, a przetłumaczył z angielskiego grający tytułową postać Jacek Poniedziałek. "Krum" do dziś jest w repertuarze, ostatnio pokazywany był w Nowym Teatrze, a Krzysztof Warlikowski przymierza się do drugiego spektaklu levinowskiego - tym razem według sztuki "Pakujemy manatki". Artur Tyszkiewicz sięga po Hanocha Levina już po raz czwarty. Entuzjastycznie przyjmowani byli jego "Sprzedawcy gumek" w Teatrze Imka, wystawiał też "Shitza" w Ateneum i "Pakujemy manatki" w Teatrze im. Osterwy w Lublinie, w którym do niedawna był dyrektorem artyst