PEN CLUB uważa, że trzeba zbadać, czy w sprawie odwołanych występów Teatru Bolszoj nie doszło do prowokacji politycznej. Tymczasem organizator polskiej trasy koncertowej teatru wycofuje się z wersji, że przyczyną odwołania niektórych koncertów było masowe zwracanie biletów do kas.
Wiceprezes PEN CLUB-u Adam Pomorski uważa, że zamieszaniem wokół koncertów powinny zainteresować się wyspecjalizowane służby państwowe. Dodaje, że "w imię bezpieczeństwa państwa nie można dopuścić, by byle Jaś Kowalski uprawiał politykę polsko-rosyjską". Adam Pomorski nie obwinia polskiej publiczności za słabe zainteresowanie występami Teatru Bolszoj. Jego zdaniem odpowiedzialni za to są menadżerowie polskiej trasy zespołu. Pomorski podkreśla, że nie można dopuścić, by złe relacje polityczne przełożyły się na kontakty kulturalne między Polską a Rosją. Powiedział, że "do tej pory udało nam się chronić sferę stosunków kulturalnych od tego rodzaju machinacji". Pomorski dodał, że bez kultury rosyjskiej nie istniałaby Europa kulturalna i nie sądzi, by kogokolwiek w Polsce trzeba było o tym specjalnie przekonywać. 15 maja w Białymstoku odbędzie się występ teatru, a rosyjscy artyści zapowiedzieli na nim dodatkowe atrakcje.