Pięć lat temu "Warszawę" nakręcił Dariusz Gajewski. Teraz pod takim tytułem powstaje muzyczny spektakl. Z przedwojennym klimatem i szlagierami, które nuciła cała stolica o swojej Warszawie tym razem opowiada Andrzej Strzelecki [na zdjęciu].
Akcja spektaklu, do którego wymyślił scenariusz i który reżyseruje, rozgrywa się w dwóch warstwach czasowych - współcześnie i 70 lat wstecz. W epilogu zobaczymy jednego z bohaterów. Spod pomnika Małego Powstańca wyruszy we wspomnieniach w przeszłość do dwóch dni: 31 sierpnia i 1 września 1939 roku. - W fikcyjnej, choć korzystającej z szeregu autentycznych faktów historii splotą się dwa najbardziej wyraziste artystycznie światy Warszawy: inteligencki, przypominający twórców i wykonawców międzywojennego kabaretu, oraz proletariacki, apaszowski, którego bohaterami są młodzi mieszkańcy praskiej strony miasta - zapowiadają twórcy spektaklu od kilku dni realizowanego w stolicy. Utrzymana w kryminalno-przygodowo-miłosnej konwencji opowieść skoncentruje się na momencie przełomowym dla kraju, miasta, ale i dla pojedynczych mieszkańców. Przypomni świat, którego już nie ma, a który pomagają odtworzyć m.in. scenograf Anna Wunderlich, autorka kostiu