W sobotę 25 lipca koniec XXV Festiwalu Mozartowskiego w Warszawie. Szef Warszawskiej Opery Kameralnej Jerzy Lach tradycyjnie serwuje nam spektakularny spektakl w plenerze.

Wzorem ubiegłych dwóch edycji festiwalu i tym razem muzyka mistrza Wolfganga Amadeusza wyjdzie z koncertowych murów. W amfiteatrze w paku Sowińskiego od kilku dni trwa montaż aparatury nagłaśniającej i oświetleniowej, której nie powstydziłyby się popowe czy rockowe produkcje i to te wykonywane z rozmachem. Wielkie ekrany, niezliczone reflektory, skanery, efekty wizyjne, a wszystko po to, aby w sobotę o godz. 21.30 zabrzmiał "Czarodziejski flet" salzburskiego kompozytora. Szef warszawskich kameralistów dokonał przeniesienia wyreżyserowanego przezeń spektaklu, który rok temu w czasie dwóch wystawień i generalnej próby zgromadził ponad 5 tys. widzów na dziedzińcu Pałacu w Wilanowie. Za pulpitem dyrygenckim stanie jak zwykle Ruben Silva, ten sam, który ponad ćwierć wieku temu poprowadził premierę Mozartowskiej opery w WOK. Scenografia multimedialna to wizja Sylwestra Łuczaka i Urszuli Milanowskiej, a bajeczne kostiumy są wizją Katarzyny Nesteruk. Główn