- Jestem wstrząśnięty po zobaczeniu próby tego przedstawienia - mówi dyrektor Ateneum Gustaw Holoubek o "Madame de Sade" Mishimy, której premiera odbędzie się 26 lutego.
Powinna uskrzydlać, tymczasem bywa, że doszczętnie nas rujnuje. Może "świat, w którym żyjemy, jest światem stworzonym przez markiza de Sade"? "Nie pytaj za co cię kocham/Bo kocha się za nic/Miłość może uleczyć/Miłość może też zranić" - śpiewa Kora w swojej piosence "Łóżko". Najbardziej pożądane uczucie, opiewane przez poetów, bałwochwalczo chwalone przez młodość, wspominane przez starość, przez medyków zwane chorobą, potrafi zniewolić, opętać i zabić. O takiej miłości opowiada "Madame de Sade" sztuka japońskiego dramaturga Yukio Mishimy wyreżyserowana przez Barbarę Sass w warszawskim Teatrze Ateneum [na zdjęciu scena z przedstawienia]. - To nie sztuka o przeżyciach erotycznych. Lecz analiza szaleńczej miłości kobiety do mężczyzny. Historia żony słynnego markiza de Sade, która kocha męża tak bardzo, że mimo iż czuje zło, jakie ten sobą reprezentuje, próbuje go zrozumieć i usprawiedliwić - mówi Sass. - Jest