Polskie tłumaczenie ACTA należy ocenić krytycznie - tekst jest niejasno sformułowany. Niezależnie od tłumaczenia język umowy jest miejscami nieprecyzyjny i pozostawia wiele miejsca na sprzeczne interpretacje - ocenia Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
We wtorek wieczorem na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji pojawił się komentarz resortu do umowy ACTA. W części Uwagi ogólne dokumentu zauważono, że polskie tłumaczenie tekstu ACTA "należy ocenić krytycznie z uwagi na fakt, iż tekst jest niejasno sformułowany (choć to jest częściowo spowodowane również niejasnym tekstem oryginalnym) oraz, co gorsza, zdarzają się w nim błędy merytoryczne". Przykładem - jak napisano - może być przetłumaczenie terminu "privilege" na "przywilej". "Niezależnie od tłumaczenia język Umowy jest miejscami nieprecyzyjny i pozostawia wiele miejsca na sprzeczne interpretacje. Komisja Europejska przedstawia to jako zaletę, pozwalającą elastycznie dostosowywać stosowanie ACTA do konkretnych warunków. Organizacje pozarządowe uważają zaś, że elastyczność służyć będzie raczej bardziej, niż mniej restrykcyjnej interpretacji postanowień Umowy, co zgodne będzie z jej celem i duchem" - napisano. Resort z